Od 1 lutego 2021 muzea ponownie działają w trybie stacjonarnym. Mam zamiar wykorzystać ten czas i zrobić tour po krakowskich muzeach z Kukuchami.
Bardzo mi zależy, by moje córki miały kontakt z kulturą. To świetna dawka wiedzy dla dzieci. Dobrze poszerzać nie tylko dzieci horyzonty, ale też swoje.
Na pierwszy ogień poszliśmy dzisiaj do Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha.
Przyznam się Wam, że nie byłby to mój pierwszy wybór na wizytę z dziećmi z czasami przed pandemią. Czemu? W obecnych czasach wszystkie zbędne elementy są usuwane, więc nie liczę, że te przyjazne dzieciom muzea będą miały co zaoferować dzieciom, chyba ze wymyślą jak na bieżąco dezynfekować pewne elementy dla dzieci.
W lutym można zobaczyć tutaj piękną wystawę botaniczną, jak i wystawę zdjęć Wojciecha Wieteski.
Zaczęliśmy od wystawy fotograficznej, która jest rozmieszczona na dwóch piętrach. W pierwszym pomieszczeniu dzieci dostały udostępnione przez muzeum latarki i weszliśmy do ciemnej sali pełnej zdjęć i negatywów. Wystawa zdjęć była intrygująca, pomysł z latarkami super, ale… Jednak małe dzieci i delikatne zdjęcia, których nie można dotykać to złe połączenie. Więcej stresu matek niż oglądania zdjęć.
Pomysł z używaniem latarek w ciemnym pomieszczeniu to super atrakcja dla dzieci. Po wyjściu z wystawy, latarki wrzucało się do koszyka do dezynfekcji. W obecnych czasach dobrze to wymyślono ze względu na reżim sanitarny.
Botanicznie poszukiwania
W głównym budynku Manghha obejrzeliśmy piękną wystawę botaniczną. Jej premiera była dzisiaj i można ją oglądać do 30 czerwca.
Jest tu sporo miejsca i jeśli macie możliwość dziecko, to lepiej weźcie wózek lub nosidło. Panie pracujące tutaj ostrzegły nas, że w paru miejscach leżą na podłodze niezabezpieczone elementy wystawy (np. liście lub muszle). Nie jest to wystawa na którą można spokojnie wziąć małe biegające dziecko. Eksponaty tutaj są delikatne, więc trzeba bardzo uważać na malucha. Nikt nas nie wygonił, obsługa była miła, ludzi niewiele, ale lepiej wybrać się do innego muzeum w Krakowie z małym dzieckiem. Polecam przyjść ze starszymi dziećmi.
Wystawy w Manggha zmieniają się cyklicznie, więc pewnie niedługo pojawi się coś bardziej dziecioodpornego.
Na końcu można jeszcze pójść do muzealnego sklepiku, który jest pełen pięknych rzeczy. Rzeczy z motywami botanicznymi też tam znajdziecie.
Piękne torby i kartki z motywem botanicznym
Cafe Manggha
Najprzyjemniejszym punktem wizyty było odwiedzenie genialnej Cafe Manggha, która znajduje się w tym samym budynku, co muzeum. Uwielbiam to miejsce, nawet w opcji na wynos. Bardzo lubię azjatycką kuchnię, a jedzenie jest tu zawsze świeże i ceny rozsądne. Zjedliśmy pyszne japońskie pierogi gyoza i matki wypiły kawę z matchą. Powiew normalności!
Czekam by znowu tu zjeść śniadanie na tarasie z widokiem na Wawel.
Przydatne informacje:
– Muzeum Manggha otwarte od wtorku do niedzieli w godz. 10-18,
– bilet normalny 30 zł, ulgowy 20 zł,
– we wtorki wstęp na wystawy jest wolny,
– Parking samochodowy: dla zwiedzających od strony ul. Sandomierskiej 5,
– Najbliższy przystanek MPK: Rondo Grunwaldzkie lub Konopnickiej,
– Można poruszać się tu z wózkiem,
– działa tu muzealna kawiarnia, Cafe Manggha, z opcjami obiadowymi w tym samym budynku,
– Przewijak w WC.
Czy planujecie odwiedzić jakieś muzea z dziećmi? Jakie?